Odwrócił się i uśmiechnął od ucha do ucha.

  • Fatma

Odwrócił się i uśmiechnął od ucha do ucha.

27 January 2021 by Fatma

- Czy mogę coś dla pani zrobić? - Mam taką nadzieję. Nazywam się... - Shelby Cole - dopowiedział i rozpoznawszy ją, przestał się uśmiechać. - Wszędzie bym panią rozpoznał. Jest pani taka podobna do Jasmine. - Pan mnie unika - zaatakowała go, a jemu starczyło godności, żeby się tego nie wypierać. - Muszę z panem porozmawiać o moim dziecku. - Ja nic nie wiem. - Oczywiście, że pan wie. Jest pan adwokatem mojego ojca, a pana kancelaria zajmuje się adopcjami. - Legalnymi adopcjami. - No, więc co się stało z moim dzieckiem? - Nie wiem. Nawet nie wiedziałem, że pani miała dziecko. - Na pewno wiedział pan, panie Findley - upierała się, patrząc na przejeżdżające samochody. - Jestem pewna, że ojciec się panu zwierzał. - Nawet jeśli to robił, podpadałoby to pod kategorię przywileju relacji adwokat klient. Nie mógłbym o tym darowizna rozmawiać ani z panią, ani z kimkolwiek innym. - Ale ona była moją córką i powiedziano mi, że zmarła zaraz po urodzeniu! - Shelby stanęła przy drzwiach jaguara i nie ruszała się z miejsca. Teraz niemal już nie zauważała przechodzących obok ludzi i sznura samochodów, które zaczęły jechać po zmianie świateł. Jej ukryte za ciemnymi szkłami oczy wpatrywały się w sprytnego prawnika, którego jadowity uśmieszek kojarzył się z wężem. - Ja też miałam swoje prawa. Prawa, o których zapomniano albo które zlekceważono. Szybko zerknął przez ramię na ulicę, po czym, ledwo poruszając wargami, syknął przez zaciśnięte zęby: Holter ciśnieniowy - jak w nim spać? - Coś pani powiem, panno Cole. Nie dyskutuję o sprawach służbowych na środku ulicy. - W biurze nie chciał pan ze mną rozmawiać. - Ponieważ nie miałem nic do powiedzenia - wycedził, unosząc brwi. - Nic. - Chciał, żeby się zamknęła, siedziała cicho, zachowywała się przyzwoicie, ale ona nie dała sobie zamydlić oczu jego reputacją czy staroświeckim wdziękiem. - Myślę, że ma pan coś do powiedzenia. Wie pan o dziecku, wie pan o darach mojego ojca dla Szpitala Naszej Matki Boskiej Bolesnej, a prawdopodobnie wie pan nawet, dlaczego sędzia uważa, że ma cholerne prawo urządzania mi życia wedle swoich własnych reguł. - Nie. Wiem tylko, że powinna pani zrezygnować z tych poszukiwań. Jeśli miała pani dziecko, to jest ono teraz już duże, mieszka z rodzicami, którzy je kochają... - A skąd pan to wie? - zapytała, opierając się biodrem o błyszczący zderzak i zakładając ręce na piersi. - Słucham? 104 - Skoro pan nie wie, gdzie ona jest, to jak pan może zakładać, że mieszka z dwojgiem rodziców, że są szczęśliwi, że ma dobrą opiekę? Jeśli nie jest pan wtajemniczony w poufne informacje na temat mojej córki: gdzie jest, z kim mieszka, wszystko, co pan mówi, jest tylko przypuszczeniem, i sądzę, że mam prawo... nie, jestem cholernie pewna, że mam prawo moralne, prawne i etyczne dowiedzieć się, czy moja córka jest bezpieczna i szczęśliwa! Zmierzył ją lodowatym spojrzeniem. - W takim razie, panno Cole, proszę porozmawiać ze swoim ojcem. - Już próbowałam. Na nic to się nie zdało. Wydaje mi się, że jedyne wyjście dla mnie to zatrudnić własnego adwokata i wkroczyć na drogę sądową. Otrzyma pan wezwanie do stawienia się przed sądem. Twarz Findleya skamieniała. - To będzie trudne, panno Cole. Z tego, co mi wiadomo, pani dziecko zmarło zaraz po urodzeniu. Chyba www.grzejnikidekoracyjne.edu.pl/page/4/ widziałem jego akt zgonu w dokumentach pani ojca. Do widzenia. Kłamał. Shelby założyłaby się o własną głowę, że kłamał. Ale był również wyćwiczony w sztuce oszustwa i niezachwiany w swoich przekonaniach. Kiedy patrzyła, jak idzie do swojego jaguara, otwiera wóz i wsiada za kierownicę, poczuła się bezradna i sfrustrowana. Tak, pomyślała, gdy błyszczący samochód ruszył spod krawężnika, cała ta podróż była stratą czasu. - Jesteś tego pewna? - pytał Ross, podejrzliwie patrząc na blondwłosą barmankę. Akurat była poobiednia pora i garstka chłopaków, sądząc po wyglądzie, regularnych klientów, weszła do White Horse po całodziennej robocie, żeby wypić parę piw. Potem czekał ich powrót do zmęczonych, zrzędliwych żon, zasmarkanych dzieciaków i żałosnego życia. Ross przytknął do ust butelkę budweisera. Nie zazdrościł żadnemu z nich. Doszedł do wniosku, że każdy człowiek tkwi we własnym więzieniu.

Posted in: Bez kategorii Tagged: psy kanaryjskie, piotr żyła żona, mucha z dziećmi,

Najczęściej czytane:

zaplanowała. Z dyplomem uniwersyteckim w ręku chciała zmieniać

świat, nie cały od razu, na razie każdego człowieka po kolei. Chciała zostać nauczycielką, taką, którą uczniowie i studenci będą z sentymentem wspominać po latach. Taką, która naprawdę zostawi ... [Read more...]

Ballantine. Za to, że zrobili znacznie więcej, niż do nich należało.

Jesteście wspaniali. Dla Robina Rue, mojego agenta, który męczył się wspólnie ze mną. Czy zdajesz sobie sprawę, że trzymamy się razem od ponad ... [Read more...]

Wyrok TK uznany za niebyły

niej samej? W każdym razie sumienie jakoś nie bolało. Wręcz

przeciwnie, cieszyła się, że ten śmieć nie żyje. Cieszyła się, że mogła przyłożyć do tego rękę. an43 ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 www.kwiaciarnia.turek.pl

WordPress Theme by ThemeTaste