nie chce, żeby na niego patrzeć, skoro ma się już dobrze.
Laura chciała odłożyć spotkanie córki i ojca do czasu, aż Kelly się zadomowi i poczuje pewnie. - Chcesz zobaczyć swój nowy dom? - Kelly kiwnęła głową, żując brzeg sweterka. Laura obciągnęła go. - Musisz mówić głośno, bo nic nie słyszę. Dziecko prawie się uśmiechnęło. -Tak jest, proszę pani. -Spodoba ci się, Kelly. To zamek, jak w bajce o śpiącej królewnie. -Naprawdę? - zainteresowała się. -Naprawdę. Wstała i wyciągnęła do dziewczynki rękę. Kelly spojrzała na Katherine, westchnęła, a potem wzięła Laurę za rękę. Laura myślała, że się popłacze z radości. easyfinance offer smart no credit check loans online instant approval direct lender legit money lender - Może pojedziesz z nami do domu? - zapytała Katherine. - Napijesz się kawy i wrócisz późniejszym rejsem? Mijali ich ludzie spieszący na prom, który niedługo miał ruszyć z powrotem. Katherine nachyliła się, żeby pocałować Kelly. Dziewczynka zarzuciła jej ręce na szyję i przytuliła się mocno. Katherine poklepała ją po plecach i szepnęła na ucho, że niedługo przyjedzie ją odwiedzić i że ją kocha. Kelly pociągnęła www.eurokor.pl żałośnie nosem i gdy tylko Kat postawiła ją na ziemi, od razu podeszła do Laury. Dziewczynka uśmiechnęła się, po czym poszły w stronę samochodu. Laura zapięła dziecku pas i wskoczyła za kierownicę. Włączyła silnik. - Jesteś gotowa? Kelly podniosła na nią swoją wielkie, niebieskie oczy i kiwnęła głową. Znowu żuła brzeg sweterka, a w jej oczach błyszczały łzy. Laura przechyliła się, przytuliła ją i wyszeptała do ucha: - Myszko, wszystko będzie dobrze. Wiem, że się boisz. Małe paluszki wpiły się w nią mocno. Kelly przywarła do niej. - Chcę do domu - powiedziała dziewczynka. Laurę paliły łzy pod powiekami. W tym głosiku tyle było żałości i bezradności. - Zawiozę cię do twojego nowego domu. Laura odgarnęła z czoła Kelly miękkie, lśniące włosy. Miały przed sobą długą drogę. Zaczęła się zastanawiać, ile czasu tutaj zostanie i czy kiedykolwiek będzie potrafiła wyjechać. Bo Laura wiedziała, że już pokochała tę małą, zagubioną dziewczynkę. Gdy tylko dom pojawił się w zasięgu wzroku, Kelly zachłysnęła się ze zdumienia i uniosła na siedzeniu, żeby mieć lepszy www.lekarzewarszawa.info.pl widok. Laura gestem kazała jej usiąść z powrotem, bo jechały wyboistą drogą. Objechała dom i zatrzymała się przed garażem. Liczyła na to, że widok plaży, stajni i wielkiego ogrodu spodoba się Kelly. Tak się stało. Szczególe zainteresowały ją huśtawki i zjeżdżalnia, których jeszcze wczoraj tutaj nie było. - Biegnij i wypróbuj je - powiedziała zachęcająco i Kelly pchnęła drzwi. Pobiegła, ile sił w nogach w stronę placu zabaw. Wspięła się na zjeżdżalnię, zjechała na dół, po czym znowu weszła na górę. I tak w kółko. Laurę zmęczyło same przyglądanie się dziecku,