poruszyło się bardzo ostrożnie. Musiał jednak zostać usłyszany, ponieważ
ten ktoś cofnął się. RS 151 Bryan wyrwał kołek z kieszeni, zapaliły się czerwone lampki, niemal oślepiające po tej ciemności, choć w rzeczywistości dość mdłe. W ostatniej chwili zdołał wyhamować uderzenie. Upadla plecami na pusty stół, zaciskając w dłoni krzyż. - Ty?! - zawołali jednocześnie. W tym momencie dobiegł ich krzyk od strony przedsionka. Runęli oboje przez pomieszczenie, pchnęli drzwi i ujrzeli, że młody laborant wciąż tam jest. Tylko że leży na podłodze. Bryan rzucił się do chłopaka, jednocześnie odwrócił mu głowę na bok, by obejrzeć szyję i chwycił go za rękę, szukając pulsu. Słaby, lecz Kto następny do zaszczepienia? Rząd przedstawił harmonogram był. - Włącz alarm! - krzyknął do Jessiki, lecz ona już właśnie to zrobiła. Czemu w ogóle znalazła się w kostnicy? Omal jej nie zabił! Teraz jednak nie miał czasu na zadawanie podobnych pytań. Zgodnie z jego przypuszczeniami na szyi Davida Hayesa widniały ślady po ukąszeniu, lecz na szyi nie było ani śladu krwi, widać Mary nie zmarnowała ani kropelki, chociaż nie dokończyła swego dzieła. Musiała więc obudzić się www.dobre-budownictwo.org.pl sama, bo gdyby towarzyszył jej doświadczony wampir, chłopak byłby martwy. Bryan zdarł z siebie kitel i przycisnął go do rany, wiedząc, że krew zaraz zacznie płynąć z powrotem. Przeklinał sam siebie za swoje opóźnienie, ale z drugiej strony coś mu nie pasowało. Dziewczyna obudziła się za szybko! Ale przynajmniej nie zabiła biedaka... Puls Davida stał się trochę silniejszy, chłopak był młody i silny, w dodatku znajdował się w szpitalu, gdzie zaraz mu pomogą i podadzą krew. RS 152 - Wyjdzie z tego - powiedział na głos. Odpowiedziała mu cisza. Uniósł głowę i zobaczył, że Jessica znikła, czemu zresztą się nie dziwił, ponieważ sam nie miał ochoty tłumaczyć się przed nikim, czemu przywłaszczył sobie czyjś kitel i chodził po szpitalu, udając doktora MacDonalda. Posadził chłopaka, opierając go plecami o biurko, rozpiął mu koszulę na piersi, upewnił się, czy David oddycha. Kiedy usłyszał, że na piętrze zatrzymuje się winda, wyskoczył na korytarz i pognał ku schodom pożarowym. - O rany! - powiedziała Nancy, gdy wrócili z Jeremym do gabinetu Jessiki. Jeremy rzekł dokładnie to samo, tylko w duchu. Drzwi oraz wszystkie okna zostały obwieszone girlandami z PIT 36 czosnku, na parapetach stały naczynia z wodą, zapewne święconą, wszędzie wisiały krzyże, na wszelki wypadek Jessica dodała też Gwiazdę Davida, posążek Buddy oraz wizerunek Konfucjusza. Zostało to zręcznie zaaranżowane jako przemyślana dekoracja, coś w rodzaju hołdu złożonego różnym religiom i wierzeniom. Jeremy dostrzegł też lalkę wudu na krześle oraz inne przedmioty i symbole, których nie znał, lecz które również wydawały się powiązane z jakimiś praktykami religijnymi. Jessiki nie było, lecz dała im zapasowe klucze. Na biurku czekała krótka notka od niej, a na kartce leżały dwa wielkie srebrne krzyże na mocnych łańcuszkach. Mieli je natychmiast włożyć i pod żadnym pozorem