- Och, tato - szepnęła rozczarowana.

  • Fatma

- Och, tato - szepnęła rozczarowana.

04 March 2021 by Fatma

Udało jej się jednak wyszukać w dokumentach nazwisko adwokata ojca. Podpis Orrina Findleya widniał na wielu z nich. Shelby zanotowała jego numer telefonu i adres i postanowiła złożyć Findleyowi wizytę w San Antonio. Postanowiła nie umawiać się z nim wcześniej. Po co? Na pewno zadzwoniłby wcześniej do jej ojca i go ostrzegł. Włożyła bawełnianą sukienkę i sandały, spakowała ubranie na zmianę do starej torby sportowej, którą znalazła w szafie, i zbiegła na dół. Sędziego znowu nie było, więc bez problemu odłożyła jego teczki z powrotem do kredensu. 91 Już miała zasunąć szufladę, kiedy zauważyła folder z napisem „Nasza Matka Boska Bolesna”. To w tym szpitalu urodziła dziecko. Niewiele myśląc, wyjęła cienką teczkę i odszukała dwa listy - jeden od dyrektora szpitala, a drugi od rady nadzorczej, z podziękowaniem dla Jerome’a Cole’a za donację w imieniu jego zmarłej żony. Kwota nie była wymieniona, ale Shelby zauważyła, że listy te wysłano dwa miesiące po tym, jak urodziła dziecko. Patrzyła na te listy z niedowierzaniem. Czy to możliwe, że zapłacono za sfałszowanie dokumentów? Z pewnością nie. Ale... przeszył ją chłodny dreszcz. Zanotowała nazwisko administratora szpitala na tym samym kawałku papieru, na którym wcześniej zapisała nazwisko Findleya. lista punktów szczepień w Katowicach Dlaczego jej ojciec zadał sobie tyle trudu, żeby nigdy nie dowiedziała się o Elizabeth? A może to wszystko było zbiegiem okoliczności? Może jej ojciec potrzebował ulgi podatkowej albo zapragnął być szczodry... nie, to niemożliwe. Te dokumenty dowodziły, że chciał zatuszować sprawę. Shelby włożyła kartkę do torby i poczuła potworny ból głowy. Starając się nie robić hałasu, zamknęła szufladę na klucz i odłożyła go na miejsce. Zaniepokojona tymi informacjami, weszła do kuchni. Lydia stała tyłem do pokoju i rozmawiała przez telefon. Z ukrytych głośników sączyła się łagodna hiszpańska muzyka. Zakład zagraniczny a spółka zależna Lydia nie zdawała sobie sprawy, że Shelby słucha. Rozwinęła kabel telefonu tak bardzo, że mogła patrzeć przez okno na strzygącego trawę ogrodnika. Mówiła szybko, prawie niezrozumiałą hiszpańszczyzną. Jej zachowanie i ton głosu wskazywały na to, że jest wściekła. Shelby nie zrozumiała całej rozmowy. Dotarło do niej tylko, że Lydia czuje się uwięziona. Nie chciała dalej podsłuchiwać, więc głośno chrząknęła, przeszła przez pokój i wzięła winogrono z koszyczka z owocami. Lydia odwróciła się gwałtownie. Było po niej widać, że jest zdenerwowana i że stara się nie rozpłakać. Miała czerwoną twarz i błyszczące oczy, a wokół jej zazwyczaj wygiętych w uśmiechu ust utworzyły się małe, jasne bruzdy. - Nińa - powiedziała, spłoszona. - Dios, przestraszyłaś mnie. Och, przepraszam. - Przez chwilę słuchała głosu swojego rozmówcy, rzuciła zdawkowe Esta noche i szybko odwiesiła słuchawkę, jakby zakłopotana, że przyłapano ją na prywatnej rozmowie w godzinach pracy. Głośno zastukała w szybę, aż ogrodnik podniósł głowę, a wtedy pogroziła mu palcem. - Ten człowiek nie ma pojęcia, co robi. Chwileczkę. Błyskawicznie wybiegła na dwór do ogrodnika, który wyjął z kieszeni paczkę papierosów i cierpliwie słuchał potoku słów po hiszpańsku. Po paru sekundach Lydia wróciła, już spokojniejsza, i Shelby pomyślała, że coś tu jest nie w porządku. Były w tej sytuacji podteksty, których nie rozumiała. Lydia należała do osób bardzo zrównoważonych i nigdy nie wpadała w taką wściekłość; zważywszy na solidną pracę ogrodnika, nie miała nawet powodu, żeby się zdenerwować. No, ale może ona dopatruje się w całym zdarzeniu zbyt wiele, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, co niedawno znalazła w szufladzie ojca. - Hombres! - burknęła Lydia, wywracając czarnymi oczami. - Nie można z nimi żyć, nie można ich zastrzelić - dorzuciła Shelby, próbując rozładować atmosferę. Lydia wybuchnęła śmiechem i chyba na moment się rozluźniła. - Si, si. Zapamiętam sobie to powiedzonko. Shelby przerzuciła pasek torby przez ramię. pomoc społeczna ustawa - Czy coś się stało? - zagadnęła. Nie chciała się wtrącać, ale czuła, że powinna coś powiedzieć. - Wyglądałaś na 92 zdenerwowaną. - Zdenerwowaną? - Lydia pokręciła głową i sięgnęła do lodówki po przykryte folią danie. - Podczas rozmowy telefonicznej. - Aha. Och, rodzinne kłopoty. Moja siostrzenica, Maria, ma problemy ze swoją córką. Nic poważnego - odparła, kładąc rondelek na ladzie. Zdjęła folię. Kuchnię wypełnił ostry zapach marynaty. Lydia nadziała na widelec sztukę mięsa i obróciła ją kilkakrotnie. - Jesteś pewna? - Si. - Lydia unikała wzroku Shelby, a ona nie chciała wywierać na niej presji. Czasami gosposia była bardzo

Posted in: Bez kategorii Tagged: kot choroby oczu, białe zęby domowymi sposobami, jak się ubrać na domówkę,

Najczęściej czytane:

- Pózna. Wiem o tym. Własnie wróciłem. Wydaje mi sie,

¿e ktos był w moim biurze... to znaczy w gabinecie, tutaj, w domu. - Kto? ... [Read more...]

mogła jednak zapomniec, jak gwałtownie i namietnie

reagowało na niego jej ciało. O Bo¿e, o czym ona znowu mysli. Patrzac na swoje odbicie w lustrze, zmarszczyła gniewnie brwi i przeczesała ... [Read more...]

www.eurokor.pl

własnego doswiadczenia. Twój ojciec... twój ojciec... có¿,

kochałam go. Chyba du¿o bardziej ni¿ powinnam. - Przez chwile wydawała sie zatopiona w swoich wspomnieniach, potem podniosła wzrok i spojrzała na Nicka. - Pod wieloma ... [Read more...]

Polecamy rowniez:

easyfinance offer smart no credit check loans online instant approval direct lender legit money lender
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 www.kwiaciarnia.turek.pl

WordPress Theme by ThemeTaste